Trudno sobie wyobrazić, że poza doświadczonymi analitykami, którzy badają różne scenariusze kataklizmów, są tacy obywatele, którzy mogli być przygotowani na pandemię koronawirusa. Przeciętny człowiek był zaskoczony i z dnia na dzień właściwie zaczęliśmy się zastanawiać nad tym, co będzie dalej. Rozpoczęły się szturmy na sklepowe półki celem przygotowania zapasów.
![](/wp-content/uploads/2020/10/covid19-cdc-unsplash.jpg)
Okazuje się jednak, że na całym świecie funkcjonują ludzie, którzy nieustannie myślą o takich ekstremalnych sytuacjach i przygotowują się na najgorsze. To tzw. prepersi, którzy z pewną obojętnością nawet przyjęli informacje o szerzącej się epidemii i w ogóle nie zastanawiali się nad robieniem zakupów.
Otóż survivalowcy od wielu lat stale ulepszają swoje schrony i regularnie uzupełniają zapasy. Kto wie, może wszyscy, zamiast beztrosko żyć i oddawać się rozrywce w gry takie jak gry hazardowe i bonus bez depozytu STS powinniśmy jednak brać pod uwagę jakieś nawet futurystyczne scenariusze? Może w końcu każdy z nas będzie mieć schron w jakimś bezpiecznym miejscu?
Paranoja, czy realne zagrożenie?
Oczywiście każdy z nas albo oglądał filmu o takich ludziach, albo słyszał o grupach aktywistów, którzy przygotowują się na koniec świata. Od razu mamy przed oczami sceny z filmu Mad Max albo podobnych nakręconych w stylu post apokaliptycznym. Oczywiście takie postawy są traktowane raczej z przymrużeniem oka, a nierzadko kwitowane po prostu cynicznym uśmieszkiem.
Szybko jednak rzeczywistość to zweryfikowała takie zagrożenia i przygotowanie społeczeństwa do tak dużych wyzwań. Z dnia na dzień obserwowaliśmy wzrost zachorowań, a w końcu pojawiła się informacja o lockdownie. Przed sklepami zaczęły się pojawiać bardzo długie kolejki, a do spożywczych sieciówek można było chodzić z uwzględnieniem ograniczenia klientów.
Obserwując takie obrazy w wiadomościach, na pewno niejeden prepers uśmiechał się z politowaniem. W końcu w tej sytuacji oni są górą. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem jest złoty środek i unikanie przesady w każdej materii. Nie ma sensu przecież na wyrost się zamartwiać, bo tak naprawdę nie wiemy, co będzie.
Czy warto zostać prepersem?
Idąc dalej tym tokiem rozumowania, w dzisiejszych czasach trzeba być świadomym tego, że sytuacja może się niezwykle dynamicznie rozwinąć i to na wielu płaszczyznach. Jak widzimy, wystarczy kilka tygodni, aby wszystko się zmieniło w sferze:
- zagrożenia zdrowotnego,
- gospodarki,
- innowacyjnych technologii.
Jak więc uniknąć takiego wielopłaszczyznowego zagrożenia? Warto być gotowym na zmiany i odpowiednio się zabezpieczyć. Nawet wtedy, gdy raczej obca jest nam postawa survivalowca, powinniśmy mieć na pewno w domu trochę bardziej rozbudowaną apteczkę. Powinny się tam znajdować lekarstwa, oczywiście z optymalną datą ważności. To muszą być antybiotyki o szerokim spektrum działania, środki przeciwbólowe i oczywiście bandaże.
W sytuacji, gdy jest wprowadzony na przykład stan wyjątkowy, musimy mieć świadomość, że nie zawsze będziemy mieli dostęp do lekarza pierwszego kontaktu. Wtedy sami musimy sobie poradzić na przykład z jakimś przypadkowym zranieniem. Zatamowanie krwotoku lub usztywnienie złamanej kończyny to umiejętności, które powinniśmy znać, nie mówiąc już o zastosowaniu sztucznego oddychania.
Musimy być gotowi na zmiany
Należy też oczywiście wykazać gotowość do zmian w sferze zawodowej. Nie do zaakceptowania jest postawa reprezentowana obecnie, gdy wielu pracowników po prostu nie chce pracować zdalnie lub mówi, że się do tego nie nadaje. W sytuacjach ekstremalnych nie mamy wyjścia i musimy się zaadaptować.
Poza tym jako ludzie cywilizowani musimy być gotowi na kontakt z nowszymi technologiami i ograniczenie naszej intymności. Chodzi, chociażby o pomiar naszej temperatury z użyciem nowoczesnych gogli VR lub konieczność korzystania z aplikacji informujących o zachorowaniach.